||

Lifting serca

Boże Narodzenie to święta rodzinne.
Odwiedzamy się, przyjeżdżamy z daleka,
gromadzimy się przy stole i wokół choinki.
Ale czy się spotykamy? Serce nam się zestarzało.
Adwent to dobry czas na lifting serca.
Warto usunąć zmarszczki, zmierzyć rytm
i puls, zatrzymać się – spojrzeć na Boga
i poczuć się przez Niego oglądanym.
Boże Narodzenie – niech się wydarzy…

Kto kocha – tęskni

Ks. Krzysztof Pawlina

Tęsknota jest częścią naszego życia. Przychodzi niespodziewanie, zamieszkuje w nas. Niekiedy wręcz boli. Jest znakiem miłości, ale i oznaką braku. Żeby za kimś tęsknić, trzeba go najpierw spotkać i poznać, pobyć z nim i go pokochać. Zdarza się, że jesteśmy z jakiegoś powodu oddaleni od bliskiej osoby. Wtedy tęsknota daje o sobie znać. Można też tęsknić za miejscami, w których czuliśmy się dobrze, bezpiecznie, które po prostu pokochaliśmy. Bywa, że tęsknimy za dzieciństwem, za czasem minionym. To są wspomnienia tęsknotą wypełnione.

Tęsknota jest jakąś duchową siłą.

Mówimy, że ktoś z tęsknoty schnie albo umiera. Moi rodzice bardzo się kochali. Tata zmarł, jak byłem na pierwszym roku w seminarium duchownym. Mama została z siostrą i jej rodziną. Szanowana, kochana, ale od śmierci taty nie mogła znaleźć sobie miejsca. Tęsknota za mężem była tak wielka, że nawet zbliżające się moje święcenia kapłańskie cieszyły ją umiarkowanie. Umarła, jak byłem diakonem – 5 lat po śmierci męża. Obserwowałem tę piękną tęskniącą miłość. Umarła z tęsknoty. Nie czekała na moje święcenia. Poszła na spotkanie za osobą kochaną do nieba.

A ja zostałem sam. I do dziś tęsknię. A gdy tęsknota wzbiera, jadę na grób rodziców. Nic nie mówię. Po prostu jestem, czasem płaczę. Gdy stałem tak kiedyś przy ich grobie, nasunęła mi się myśl, a właściwie pojawiło się pytanie: czy ja jako kapłan tęsknię za Panem Jezusem?

Codziennie rano odprawiam Mszę św. Spotykam się z Nim. Ale czy potem w ciągu dnia, zanurzony w codzienności, kocham Go i tęsknię za Nim? To pytanie jest właściwie pytaniem o miłość. Jaka miłość, taka tęsknota. A bywa ogromna.

Wygląda przez okno
A w nim pytanie bez odpowiedzi
W każdym braku odpowiedzi człowiek
A gdy go brak
Wychyla się z okna
Może go zobaczy
W tęsknocie jest się we dwoje
Choć tej drugiej osoby nie widać
Takie to nasze ludzkie tęsknoty

A co z Panem Bogiem? Też się wychyla – z nieba. Tęskni za człowiekiem. A gdy go nie widzi, schodzi z nieba, aby go odszukać. Szuka go – tęskni za nim.

Na święta Bożego Narodzenia uśpione tęsknoty budzą się dużo mocniej.

Miłość przychodzi. Tęskniąca, przekracza granice.

Bo – jak napisał Antoine de Saint-Exupery – „tęsknota to miłość przemierzająca przestrzeń”.

Ks. Krzysztof Pawlina

Podobne wpisy