||

Adwentowe remonty

Trudno jest remontować stary budynek,
a jeszcze trudniej człowieka.
Brakuje specjalistów,
a na dobry plan, ułożony
przez Najlepszego z architektów,
kręcimy nosem.
Adwent to czas sprzyjający podejmowaniu
remontów – remontów serca.

Śmierć z małej rany

Ks. Krzysztof Pawlina

Brzegiem Jeziora Wilanowskiego biegnie ścieżka, wspinająca się w pewnej chwili na romantyczny most z panoramą Kanału Sobieskiego. Posadzone przed laty drzewa utworzyły piękną spacerową aleję. Wiosną wszystko wygląda ożywczo i podniośle. Niestety, to piękno i spokój wilanowskich ogrodów zaczęły niszczyć bobry. Kilka drzew zostało głęboko skaleczonych. Niebawem pojawiły się środki ochronne, bandaże na zranionych miejscach. Wydawało się, że kłopot zniknął. Niestety, drzewa utraciły swą żywotność i po 2 miesiącach uschły. Trwało lato. Do jesieni pozostało wiele tygodni, ale one przedwcześnie obumarły. Nie zostały powalone wichurą, nie legły pod ciosami siekier. Wystarczyło nocne potajemne podgryzanie – powolne, aczkolwiek skuteczne. Wypłynęły życiowe soki. W drzewach zniknął entuzjazm zieleni, potem zamarło życie.

Można niekiedy odnieść wrażenie, że zachowujemy się czasem jak te bobry. Nie zadajemy barbarzyńskich ciosów, ale potrafimy doprowadzić kogoś do wykrwawienia się. Zazdrość, egoizm i złośliwość uderzają w ludzi szlachetnych, chcących coś w życiu zostawić, uderzają w tych, którzy mają marzenia i aspiracje. Można człowieka obmówić, podać w wątpliwość jego intencje, wykpić go za plecami i… zostawić. W dodatku robić to regularnie i systematycznie. Trudno złapać takiego gryzonia. Nigdy nie spotkałem bobra, który zniszczył drzewa w wilanowskim parku. Ugryzł, potem schował się w wodzie. Bezimienność lub anonimowość sprzyjają bezkarności. Nie sposób zidentyfikować winowajcy, wyciągnąć konsekwencji. Co zatem pozostaje? Zabezpieczać drzewa przed zniszczeniem.

Można – do pewnego stopnia – wybierać ludzi, którymi się otaczamy, budować środowisko życia. Unikać gryzoni. A jeśli już zaatakują? Istnieje bandaż na skaleczenie. Jest nim modlitwa – za siebie, aby jad nie sprowokował nas do odwetu, i za złych ludzi, aby stępić skuteczność ich podgryzania. Zbolałemu człowiekowi trudno przychodzi okazywanie wyrozumiałości i przebaczenia, ale to najlepsza droga.

Dlatego w chwilach takiej trudności przypomnijmy sobie Jezusa, który urodził się bezbronny i powierzył się w ludzkie ręce, bo pamiętał, że jest z nim Ojciec. Nawet kiedy został skrzywdzony, to z wysokości krzyża wołał: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”.

Ks. Krzysztof Pawlina

Podobne wpisy