REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE – 6. ROZWAŻANIE
Za zasłoną inny świat
Miłość i śmierć
– te dwa doświadczenia
zatrzymują rozbiegane życie.
Pomyśl o swojej śmierci
i o tym, co później.
Wielki Post może być
w tej zadumie pomocny.
Śmierć i zmartwychwstanie
Pana Jezusa
wymykają się logice
doczesności.
Może więc warto zajrzeć
za zasłonę innego świata?
Józef Chełmoński, Odlot żurawi
(Muzeum Narodowe w Krakowie)
Złamane skrzydło
Ks. Krzysztof Pawlina
Wczesną jesienią, gdy jechałem w kierunku Bydgoszczy, zauważyłem na łące stado żurawi. Zaskakujący widok. Zatrzymałem się, aby popatrzeć. Ptaków było naprawdę dużo. Po chwili refleksji zrozumiałem, że to chyba ptasi sejmik, że one zebrały się na tej łące, bo szykują się do odlotu. Wsiadłem do samochodu i jeszcze przez chwilę obserwowałem żurawie przed ich odlotem do ciepłych krajów. Pomyślałem sobie: czy im u nas źle? Przecież w Polsce jest piękna jesień. A one odlecą i nie zobaczą kolorowych liści ani perłowej mgły.
Stanął mi wtedy przed oczyma obraz Odlot żurawi Józefa Chełmońskiego. Pośród mglistego jesiennego krajobrazu gromada żurawi na mazowieckich łąkach szykuje się w niepowtarzalną podróż. Pomyślałem, że ta podróż czeka każdego z nas. Nadejdzie jesień życia, czas zbierać się do odlotu…
Zdążyć z życiem, nim przyjdzie zima. Ćwiczyć się w odchodzeniu.
A my? Pełnia sezonu. Niewielu myśli o jesieni, o śmierci, o odejściu z tego świata. Może więc choć te żurawie czegoś nas nauczą? Nie unikniemy tej podróży. Ona nas czeka. Ale trzeba mieć siły na podróż.
Na wspomnianym obrazie Chełmońskiego widać ptaka ze złamanym skrzydłem. Samotnik na bagnistym brzegu. Klucz żurawi podrywa się do lotu, a on jest zbyt słaby, by wzbić się nad ziemię. Ptak ze złamanym skrzydłem. A podróż do ciepłych krajów? Samotny, bezsilny – może rozszarpią go dzikie psy. A przecież miał odlecieć. Czy ta scena to nie symbol piekła? Nie wiem, ale nie chciałbym pozostać, jeśli tam jest lepiej niż tu.
Złamane skrzydło… Może jest szansa na jego poskładanie, na nabranie mocy?
Znam takiego lekarza – siedzi w konfesjonale, słucha złamanych na duchu, przygląda się pęknięciom i bandażem miłosierdzia opatruje zbolałe rany. Znam też miejsca, gdzie nabiera się mocy, by wznieść się wyżej niż mazowieckie mokradła.
Modlitwa, zgięte kolana, zamyślenie nad Bogiem – one czynią nas lżejszymi. A wtedy rodzi się tęsknota za „ciepłym krajem”.
Nie dajmy się oszukać, że odejścia z tego świata nie będzie. Można o tym nie myśleć. Można żyć, jak się chce. Na tym polega wolność ptaka. Ale nikt za ciebie nie umrze i nie stanie na Sądzie Ostatecznym, gdzie wpuszczają do „ciepłych krajów”.
A może miał rację amerykański poeta William Stanley Merwin, który napisał:
Byłem okrutny dla tłustego gołębia
Bo nie chciał fruwać
Chciał tylko żyć
Pazerny na jedzenie
Cuchnący kiwał się
Trzeba go było wnosić po drabinie
Fruń mówiłem rzucając go w powietrze
A on tylko spadał
Pęknięcie ducha. To coś więcej niż złamane skrzydło. To dramat człowieka, który nie chce być tam, gdzie czeka na niego szczęście.
Ks. Krzysztof Pawlina
REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE – 6. ROZWAŻANIE