ŚWIĘCI ZNANI I NIEZNANI
Być „ołówkiem w ręku Boga”
św. Matka Teresa z Kalkuty
Elżbieta Chmura
Jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób w drugiej połowie XX wieku była prosta zakonnica z Kalkuty – Matka Teresa. Świat nadal podziwia jej prostotę i bezinteresowną miłość do niechcianych i ubogich. Pragnęła być niezauważona, Bóg jednak chciał inaczej…
„Jestem małym ołówkiem w rękach Boga. To On myśli. To On pisze. To On robi to wszystko i czasami jest naprawdę ciężko, ponieważ ten ołówek się łamie i On musi go zatemperować. Bądźcie małym instrumentem w jego rekach, aby On mógł wykorzystać go w każdej chwili i wszędzie. My musimy tylko powiedzieć Bogu Tak”.
Kalkuta. Miasto pałaców, świętych krów i slamsów. W wielkiej metropolii ludzkie ciała sprząta się z ulicy w ramach oczyszczania miasta. Z przepełnionego pojemnika na śmieci dochodzi słabiutkie kwilenie. Młoda kobieta w białym sari podbiega, wyjmuje kostki pokryte skórą, ale to żyje. Ostrożnie zawija, niesie do domu. Co to za dziewczyny w białych sari? Siostry Miłości. A ta starsza? To Matka Teresa. Urodziła się w zamożnym mieszczańskim domu w Skopie – 26.08.1910 r. Agnieszka Gonxha Bojaxhiu. Ojciec architekt, właściciel firmy budowlanej. To była bardzo ładna dziewczyna, zdolna muzycznie, o marzycielskich oczach. Nie myślała o klasztorze, ale jako osiemnastolatka pojechała na misje do Senegalu. Po powrocie wstąpiła do loretanek w Dublinie. Była bardzo nieśmiała i zamknięta w sobie. Ożywiła się, gdy zaczęła uczyć geografii w High School w Kalkucie, potem została dyrektorką tej elitarnej szkoły. Szkoła mieściła się w bogatej dzielnicy, ale tuż za jej murami rozpościerała się dzielnica nędzy o przewrotnej nazwie Jezioro Perłowe. Dziesiątego września 1946 r. (Siostra Teresa miała wtedy 36 lat) postanowiła opuścić klasztor i iść do biednych i żyć wśród nich. Zamieniłam wtedy habit loretański na sari.. Samiuteńka jak goły palec, stanęłam za murem klasztornym. Bez pieniędzy, bez wykształcenia pielęgniarki, bez mieszkania, bez planów, ale z poczuciem pewności – Bóg mnie nie opuści!
U amerykańskich sióstr szpitalnych skończyła kurs pielęgniarski. Zamieszkała w znalezionej opuszczonej chatynce i zaczęła uczyć okoliczne dzieci alfabetu, rysując litery na glinianym klepisku. Myła dzieci, szukała chleba, pomagała w szpitalu.
Cóż znaczy ta bieganina wobec śmiercionośnej chmury wiszącej nad Kalkutą, dławiącej każdą nadzieję. Zaczął mnie kusić komfort Loreto. Pewnie bym nie wytrzymała, gdyby nie przyszły do mnie moje uczennice. Przywdziały białe sari – to pierwsze Misjonarki Miłości… Potem dołączyły do nas Europejki, Amerykanki, Afrykanki… Musza się uczyć zawodu, kończyć studia prawnicze, medyczne, aby pomóc ludziom… W 1950 r. zostaje założone Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Miłości i zatwierdzone przez Kościół. – Ja ciągle słyszę krzyk wyrzucanych dzieci… Zabijają nienarodzone. Swoje „ja” stawiają ponad Boga. Ludzie decydują o tym, kto ma żyć, a kto nie. Chcą decydować jak Bóg.
Skąd! Taka siła w tej kobiecie, zawsze trochę pochylonej, wychudzonej, z grubymi dłońmi i pomarszczoną twarzą? Mówi cicho o Bogu, o modlitwie, o biednych, a słuchają jej wielcy na uniwersytetach, na forum światowych organizacji i stają się przy niej cisi, zmieszani, nawet zalęknieni, gdy patrzy im w oczy. Jest prostą zakonnicą w sari, ale świadomą swojej godności i wielkości sprawy, którą reprezentuje. Unika rozgłosu, a jest najsławniejszą. Nie zabiega o łaski prominentów. W 1982 r. podczas międzynarodowej imprezy na rzecz solidarności z Trzecim Światem, oświadczyła Späthowi: – Niech pan otworzy biednym drzwi, a Bóg będzie panu błogosławił. Jest czasem cięta na natrętnych. Amerykańskiemu dziennikarzowi, który z przerażeniem patrzył na Matkę, jak opatrywała zgangrenowane, cuchnące rany, powiedział: – Ja bym za milion tego nie zrobił – odpowiedziała – Ja też nie. Pan nie wierzy w Boga. Ja wierzę i dla Niego to robię za darmo. Przyjmuje ordery, daniny, ale nosi tylko krzyżyk, przypięty do sari na lewym ramieniu. Otrzymała międzynarodową nagrodę Johna Kennedy’ego, nagrodę Jana XIII, nagrodę dla najbardziej zasłużonej kobiety Azji, doktorat honorowy uniwersytetów w Delhi, Filadelfii, Cambridge, Waszyngtonie i tytuł Doktora Ludzkości. Wreszcie w 1979 r. – Pokojową Nagrodę Nobla. Nie chciała się zgodzić na królewski bankiet, a wzięła pieniądze przeznaczone na przyjęcie i zbudowała dom dla trędowatych. Sama jestem niegodna tej nagrody, ale przyjmuję ją, jako uznanie ludzkiej godności w najbiedniejszych. W auli Uniwersytetu w Oslo dała reprymendę całemu Zachodowi: – Największym wyrzutem dla was jest krzyk nienarodzonego dziecka… Przypomniała im to mocniej – Nie odwracajcie się plecami do nędznych, bo odwracacie się od Chrystusa. To On biedny, nagi, bezdomny, abyśmy mogli Go kochać. Powstała organizacja – Przyjaciele Matki Teresy. Oburzyła się bardzo. – Ja nie chcę przyjaciół, ja potrzebuję pomocników. Bogata pani chciała mieć zdjęcie z Matką Teresą. Matka Teresa pokazała biedotę i powiedziała: Niech się pani sfotografuje z nimi – ja tam jestem.
Siostry pracują w kilkudziesięciu krajach świata. W samych Indiach jest 20 przytułków, a na świecie? W Polsce również powstały domy Zgromadzenia w Zaborowie, Warszawie, Katowicach, Szczecinie. -Wystarczy mi jedna stara maszyna do pisania. Nigdy nie myślę o pieniądzach. Pan Bóg je zsyła. Jeśli nie ma, to znaczy że nie są potrzebne. Dlaczego mam się denerwować? Tylko dziecko potrafi zaufać tak kochającemu Ojcu. W kaplicach Sióstr Misjonarek Miłości pod krzyżem jest napis: – Kochaj, jak Ja cię ukochałem!!! A do sióstr Matka mówi prosto: – Nie jesteście nauczycielkami, pielęgniarkami czy opiekunkami. Jesteście siostrami, które służą Chrystusowi 24 godziny i całe życie. Cokolwiek robię, robię dla Niego, a On mi daje siłę. Aby każdy, kto was zobaczy, stał się lepszy… Dla wszystkich w slamsach miejcie uśmiech radości… niech w nim zobaczą dobroć Boga… Ofiarujcie im nie tylko opiekę, ale i serce… Musimy kochać aż do bólu, bo prawdziwa miłość musi boleć. Tylko Ty to Matko rozumiałaś i tak umiałaś! W 1964 r. papież Paweł VI był w Indiach. Zostawił Matce Teresie białego lincolna, którego nigdy nie używał, dar od Amerykanów. Po raz pierwszy uśmiała się Matka Teresa. – To ja mam tym jeździć? Sprzedała samochód za pięciokrotną cenę, bo to samochód Papieża, a za uzyskane pieniądze wybudowała Shanti Nagar, Miasteczko Pokoju, ośrodek dla trędowatych. – Siostry moje, kiedy opatrujecie rany chorych i biednych, pamiętajcie, że to rany Chrystusa, …Kiedy się zarazicie – bądźcie dumne, żeście Go ukochały aż do bólu… W komunii świętej przyjmujecie Chrystusa w postaci chleba, ale gdy posługujecie chorym, przyjmujecie go w postaci ciała i krwi. To jest sam Chrystus.
Gdy Siostra Teresa poszła do slamsów, pierwsze stanęło przy niej milutkie, ładne dziewczątko z Bengalu, uczennica Siostry Teresy. Dziś jest ich dwa i pół tysiąca w 70 krajach. Wybudowały ponad 500 szpitalików, domów dla sierot. Powstało też męskie zgromadzenie Matki Teresy. Zajmują się kryminalistami, zarażonymi i chorymi nerwowo.
Mnie interesuje najbiedniejszy człowiek, ta kropla w oceanie. Jeśli każdy by odmienił jedną kroplę, odmienilibyśmy cały świat. Każda siostra ma krzyżyk, trzy sari – jedno nosi, drugie jest w praniu, trzecie się suszy, parę sandałów i siennik. To wszystko? Nie. Jeszcze musi się uśmiechać, bo wolę Bożą trzeba pełnić z radością.
Dziwny zbieg okoliczności. W niedzielę 31.08.1997 r. tragicznie zmarła księżna Diana. A mogła żyć. Matka Teresa modliła się za nią ze swoimi siostrami. W piątek, 5.09.1997 r. zmarła Matka Teresa. Stanęło serce. Zgasła iskierka Wielkiej Miłości. Pogrzeb był królewski, z udziałem przedstawicieli wszystkich religii, wielu państw, głów koronowanych, polityków i wielkich tego świata. W 1985 roku sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych Javier Peréz de Cuéllar nazwał ją najpotężniejszą kobietą świata. W 1999 roku zajęła pierwsze miejsce na liście „Najbardziej podziwiani ludzie XX wieku”. Mimo, że na Matkę Teresę spływały liczne zaszczyty, sama zawsze mówiła: Moim największym wyróżnieniem jest kochać Jezusa. On jest dla mnie wszystkim, On jest moim życiem, moją miłością, moją nagrodą. O Matko, jak bardzo chciałoby się ucałować Twoje ręce. Taką byłaś kruszynką, a taką jesteś Potęgą Miłości. Dla nas już świętą, zanim powie to Kościół. I nie trzeba było długo czekać. Dnia 19 października 2003 r. po wyjątkowo krótkim procesie beatyfikacyjnym, została zaliczona przez Jana Pawła II do grona błogosławionych.
Podczas Mszy św. beatyfikacyjnej Jan Paweł II mówił: – W całkowitym oddaniu się Bogu i bliźniemu Matka Teresa odnalazła największe spełnienie, żyjąc najszlachetniejszymi wartościami swej kobiecości. Chciała być znakiem „Bożej Miłości, Bożej Obecności, Bożego Współczucia” i przypomnieć w ten sposób o wartości i godności każdego z dzieci Bożych, „stworzonych do kochania i bycia kochanym”. 4 września 2016 r. Matka Teresa z Kalkuty została ogłoszona świętą. Dokonał tego papież Franciszek podczas Mszy św., na placu św. Piotra w Watykanie. – Nieśmy w sercu jej uśmiech i obdarzajmy nim tych, których spotkamy na naszej drodze, zwłaszcza cierpiących. W ten sposób otworzymy perspektywy radości i nadziei wielu ludziom przygnębionym oraz potrzebującym zrozumienia i czułości – wezwał Ojciec Święty.
„Ja nic nie robię. To ON wszystko robi. Jestem tylko narzędziem w Jego ręku. Tego jestem pewna niż własnego życia”.
W naszym kościele po prawej stronie ołtarza obok relikwii św. Jana Pawła II znajdują się także relikwie św. Matki Teresy. Polecajmy się w modlitwie Jej wstawiennictwu.
Święta Tereso z Kalkuty, pragnąc kochać Jezusa tak, jak nigdy dotąd nie był kochany, oddałaś Mu się całkowicie, niczego Mu nie odmawiając. Będąc zjednoczona z Niepokalanym Sercem Maryi, zaakceptowałaś Jego powołanie, aby zaspokoić Jego niewyczerpane pragnienie miłości dusz, stając się nosicielką Jego miłości do najbiedniejszych z biednych.
Z gorliwą ufnością i pełnym oddaniem wypełniałaś Jego wolę, stając się świadkiem radości płynącej z całkowitego przynależenia do Niego. Ty byłaś tak intymnie zjednoczona z Jezusem, Twoim Ukrzyżowanym Oblubieńcem, że On wisząc na Krzyżu, pragnął podzielić się z Tobą agonią swego serca. Święta Matko Tereso Ty złożyłaś obietnicę, aby nieustannie przynosić światło miłości do tych, którzy są na ziemi. Módl się za nas, abyśmy także pragnęli zaspakajać płonące pragnienie Jezusa, gorliwie Go kochając, radośnie dzieląc z Nim Jego cierpienie i służąc Mu całym sercem w naszych braciach i siostrach, szczególnie tych najbardziej niekochanych i niechcianych.
Amen
ŚWIĘCI ZNANI I NIEZNANI
Św. Matka Teresa z Kalkuty, dziewica i zakonnica
żeńska forma bizant. imienia Tarásios; gr. teresis obrona, opieka
Św. Matka Teresa z Kalkuty, dziewica i zakonnica – właściwie Agnes Gonxha Bojaxhiu – urodziła się 26 sierpnia 1910 r. w Skopje (dzisiejsza Macedonia) w rodzinie albańskiej. Została ochrzczona następnego dnia i ten dzień obchodziła później jako swoje urodziny. Dzieciństwo upłynęło jej w harmonii, pośród małych, codziennych spraw, w atmosferze wsparcia ze strony rodziny. w 1919 r. jej ojciec, kupiec, wyjechał w interesach. Wrócił z podróży w bardzo ciężkim stanie zdrowia i mimo natychmiastowej pomocy zmarł. Odbiło się to istotnie na sytuacji materialnej rodziny. Matka pozostała bez środków do życia. Choć nie było im łatwo, przyjmowali w swoich murach ubogich i szukających pomocy. Regularnie na posiłki przychodziła do nich pewna starsza kobieta. Matka mówiła wtedy do dzieci: „Przyjmujcie ją serdecznie, z miłością. Nie bierzcie do ust nawet kęsa, jeśli wcześniej nie podzielicie się z innymi”. Ponadto matka odwiedzała raz w tygodniu staruszkę opuszczoną przez rodzinę, zanosiła jej jedzenie, sprzątała dom, prała, karmiła. Powtarzała dzieciom: „Gdy czynicie coś dobrego, róbcie to bez hałasu, jakbyście wrzucały kamyk do morza”.
Mając 18 lat Agnes wstąpiła do Sióstr Misjonarek Naszej Pani z Loreto i wyjechała do Indii. Składając pierwsze śluby zakonne w 1931 r., przyjęła imię Maria Teresa od Dzieciątka Jezus. Sześć lat później złożyła śluby wieczyste. Przez dwadzieścia lat w kolegium sióstr w Entally, na wschód od Kalkuty, uczyła historii i geografii dziewczęta z dobrych rodzin. w 1946 r. zetknęła się z wielką biedą w Kalkucie i postanowiła założyć nowy instytut zakonny, który zająłby się opieką nad najuboższymi. w 1948 r., po 20 latach życia zakonnego, postanowiła opuścić mury klasztorne. Chciała pomagać biednym i umierającym w slumsach Kalkuty. Przez dwa lata oczekiwała na decyzję władz kościelnych, by móc założyć własne Zgromadzenie Misjonarek Miłości i zamienić habit na sari – tradycyjny strój hinduski. 7 października 1949 r. nowe zgromadzenie zostało zatwierdzone przez arcybiskupa Kalkuty Ferdinanda Periera na prawie diecezjalnym. Po odbyciu nowicjatu 12 sióstr złożyło pierwszą profesję zakonną 12 kwietnia 1953 r., a założycielka złożyła profesję wieczystą jako Misjonarka Miłości. 1 lutego 1965 r. zgromadzenie otrzymało zatwierdzenie przez Stolicę Apostolską. Stopniowo do sióstr dołączali spontanicznie lekarze, pielęgnarki i ludzie świeccy. Organizowano kolejne punkty pomocy, by uporać się z chorobami będącymi skutkiem niedożywienia i przeludnienia.
W ciągu długiego życia Matka Teresa przemierzała niezmordowanie cały świat, zakładając placówki swej wspólnoty zakonnej i pomagając na różne sposoby najuboższym i najbardziej potrzebującym. w 1963 r. założyła męską wspólnotę czynną Braci Misjonarzy Miłości. w 1968 r. papież Paweł VI poprosił Matkę Teresę o przysłanie sióstr z jej zgromadzenia do Rzymu do opieki nad biedakami. w 1976 r. Matka Teresa utworzyła wspólnotę kontemplacyjną dla sióstr i braci.
Otrzymała wiele nagród i odznaczeń międzynarodowych, m.in. Pokojową Nagrodę Nobla w 1979 r. Dzięki temu wiele krajów otworzyło drzwi dla sióstr. Papież Paweł VI nagrodził ją Nagrodą Pokoju papieża Jana XXIII „za pracę na rzecz ubogich, obraz chrześcijańskiej miłości i wysiłki na rzecz pokoju”. w 1976 r. otrzymała nagrodę Pacem in terris. Na wniosek włoskich dzieci została Kawalerem Orderu Uśmiechu (1996).
Wielokrotnie gościła w Polsce, odkąd w 1983 r. Misjonarki Miłości podjęły służbę w naszym kraju. Podczas tych wizyt witana była przez hierarchów Kościoła i tłumy wiernych. Przyjmowała śluby swoich sióstr, odwiedzała prowadzone przez nie domy i otwierała nowe. Spotkać ją można było też wśród bezdomnych na Dworcu Wschodnim czy u więźniów na Służewcu w Warszawie. w 1993 r. przyjęła doktorat honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dyplom wręczył jej rektor Uniwersytetu; uroczystość odbyła się jednak nie w murach krakowskiej uczelni, ale w Warszawie, w pomieszczeniu, które na co dzień służy jako stołówka dla najuboższych.
Obecnie w ponad 560 domach w 130 krajach pracuje prawie 5 tys. sióstr. Gałąź męska zgromadzenia liczy ok. 500 członków w 20 krajach. Strojem zakonnym sióstr jest białe sari z niebieskimi paskami na obrzeżach. Matka Teresa zmarła w opinii świętości w wieku 87 lat na zawał serca w domu macierzystym swego zgromadzenia w Kalkucie 5 września 1997 r. Jej pogrzeb w dniu 13 września 1997 r., decyzją władz Indii, miał oprawę należną osobom zajmującym najważniejsze stanowiska w państwie.
Na prośbę wielu osób i organizacji św. Jan Paweł II już w lipcu 1999 r., a więc zaledwie w 2 lata po jej śmierci, wydał zgodę na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego, chociaż przepisy kościelne wymagają minimum 5 lat od śmierci sługi Bożego na podjęcie takich działań. Proces na szczeblu diecezjalnym zakończono już w 2001 r. Beatyfikacji Matki Teresy dokonał w ramach obchodów 25-lecia swojego pontyfikatu św. Jan Paweł II dnia 19 października 2003 r. Kanonizacja Matki Teresy odbyła się w ramach obchodów Nadzwyczajnego Jubileuszu Świętego Roku Miłosierdzia w Watykanie 4 września 2016 r., a dokonał jej papież Franciszek.
Inni patroni dnia
św. Wiktoryna, męczennika († ok. 98)
św. Bertyna op. († 698)
bł. Gentilisa z Matelicy kpł. m. w Persji († 1340)
św. Herkulana żołnierza m. († 252)
śwśw. Menedema, Teodora, Urbana mm. († 370)
bł. Peregryna z Falerone kpł. († 1232)
św. Wawrzyńca Justiniani bpa patriarchy Wenecji († 1455)