WARTO PRZECZYTAĆ I…

NIE ODKŁADAĆ NA ODLEGŁĄ PÓŁKĘ

Agnieszka Kania

Ostatnio przeczytałam książkę o intrygującym tytule „Zapach Boga” kardynała Konrada Krajewskiego. To niezwykłe świadectwo człowieka, który nauczył się żyć zgodnie z Ewangelią i być dobrym chrześcijaninem w pełnym tego słowa znaczeniu. Kim jest autor książki? Można powiedzieć, że jest to człowiek wyjątkowy pod wieloma wzglądami. To polski duchowny rzymskokatolicki, doktor teologii, arcybiskup, ceremoniarz papieski w latach 1999-2013, jałmużnik papieski od 2013 roku, członek Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka od 2018, kardynał diakon od 2018

Warto zapoznać się z treścią książki. Przekazuje wyznawane przez autora prawdy życiowe, których fundamentem jest Ewangelia. Można wysunąć stwierdzenie, że jest to taka ewangelia w praktyce. Kardynała Krajewskiego nazywa się „biskupem ulic” i „kardynałem ubogich”. Jest wsparciem dla najuboższych, ponieważ wierzy, że człowiek został stworzony do tego, by pomagać ludziom bez względu na ich pozycję społeczną, pochodzenie czy posiadane dobra materialne. „Jałmużna to jest dzielenie się sobę, a nie pieniędzmi. Pieniędzmi najłatwiej się podzielić. To dzielenie się sobę, czyli tym, czym obdarzył mnie Bóg – umiejętnościami, czasem, własną kulturą, dostrzeżeniem innego człowieka…” – pisze kardynał. W swej książce autor pokazuje, czym dla niego jest prawdziwe chrześcijaństwo. Jego fundament stanowią czyny miłosierdzia względem bliźnich. Autor stara się swój punkt widzenia poprzeć konkretnymi przykładami z własnego życia i swojego otoczenia. Czasami są to doświadczenia trudne, wymagające poświęcenia, taktu i empatii wobec człowieka bezdomnego, zagubionego, skrzywdzonego. Kardynał Krajewski nikogo nie ocenia – ani bezdomnych, biednych, ani bogatych.

Można śmiało powiedzieć, że swoiste „pouczenie” tkwi w konkretnych czynach, działaniach kardynała. W krótkiej recenzji na końcu książki są słowa: Konrad Krajewski robi to, bo uważa, że ludziom trzeba pomagać dziś, a nie jutro, że trzeba dzielić się tym, co mamy najdroższego. O sobie mówi, że jest jak pogotowie ratunkowe Franciszka. O nim mówię – kardynał ulic i cierpienia, jałmużnik i Robin Hood papieża. W przekonaniu kard. Krajewskiego najważniejsze jest bycie w zgodzie z sumieniem, a pomoc innym nie powinna być traktowana jako nieprzyjemny obowiązek narzucony przez społeczeństwo, lecz jako wewnętrzna potrzeba wynikająca z życia zgodnie z Ewangelią. Książka może być świetną lekturą dla ludzi, którzy chcieliby wzmocnić swoją wiarę. Odniesienia do ewangelicznych przekazów są wskazówkami, jak odczytywać znaki czasu. Jest to książka, której nie da się przeczytać raz. Z pewnością będzie się po nią sięgać wielokrotnie, dlatego warto mieć ją w swoich zasobach. Warto ją mieć „pod ręką” I chociaż niektóre fragmenty mogą wzbudzać pewne kontrowersje, to ich ocenę pozostawiam Wam Drodzy Czytelnicy. A może lepiej nie oceniać tylko działać?